Archiwum 11 listopada 2008


lis 11 2008 do jasnosci-ciemnosci
Komentarze (1)

Droga/drogi na prawde myslisz ze moge im sie podobac? Bo szczerze mowiac bardzo mocno w to watpie. Nie wierza w nic co mowie. I wiem ze uwazaja mnie za skonczona debilke tu cytuje "swietnie zmysla i musi to robic bo inaczej se znajomych nie znajdzie z taka osobowoscia".  Mysle ze ich zachowanie wynika z zupelnie czego innego. Uwazam ze ich moja szczerosc dobila. Mowie co mysle i czasem a nawet czesto cierpie przez to. Po zatym stoie im oscia w gardle bo z  nimi nie imprezuje, nie pije(ze wzgledu na treningi) i zabieram czas Mikiego wiec on ma dla nich mniej czasu. Ale no coz widac zdarza sie tak  i raczej nie umiem zmienic ich opinii o sobie. Wiem ze smierc bliskiej osoby bardzo boli ale jednak to stwierdzenie cos we mnie ruszylo. Zrobilo mi sie lzej na sercu. Dzieki.

bez-nicku   
lis 11 2008 mam gitare!!!
Komentarze (0)

Jeszcze w to nie wierze, no ale to chyba prawda. Spelnilo sie moje marznie: MAM GITARE!!! Normalnie szok. Bylam jak co roku na obchodach 11 listopada(bo jestem warszawianka i nie wypada inaczej XD), a potem poszlismy na obiad do cioci. Okazalo sie ze ona ma stara gitare mojego ojca. I w koncu ja dostalam. Teraz siedze i stroje. Smialo moge powiedziec ze  jestem bardzo zadowolona z tego powodu. Moze w koncu cos sie zmienilo na lepsze? Nie wiem zobaczymy pozniej, z jakiejs czsowej perspektywy.

bez-nicku   
lis 11 2008 przemyslenia
Komentarze (1)

Jest wiele rzeczy ktore mnie zranily, ale sa dwie tore byly dla mne wielkim zaskoczeniem i nie rzumiem czemu tak sie stalo. Pierwsza "rzecza ktora mnie zniszczyla mmoje marzenia byla smierc Marka. Byl on mi kims bardzo bliskim, mozna powiedziec ze zastepowal mi rodzine. Jesli nie moglam mieszkac w domu on zawsze mnie przygarnol. Opiekowal sie mna bardzo dlugo. Ale niestety stalo sie to czego najbardziej sie balam. On zmarl, moj swiat zniknol, jednak musialam sie pozbierac i zyc dalejj. Przez jego smierc mialam multum problemow ale jakos dalam se rade. Jakims cudem wyszlam sytuacji bez wyjscia. Kocham go nadal ale wiem ze i tak nic to juz nie zmienia...

A druga rzecz, to nienawisc ze strony kumpli mojego chlopaka. Nie wiem co on im nagadal ale byli do mnie uprzedzeni zanim mnie poznali. Prawdopodobnie chodzi o to ze "zabieram" im kumpla. Ale bez przesady to ze sie z nim spotkam raz na jakis czas i spedze z nim kolejnego sylwestra t naprawde nie jest duzo. A i tak oni maja jakies ale. Nie chca uwierzyc w to co mowie. Czepieja sie o rzeczy ktore na prawde ich nie dotycza. Dokladniej chca zniszczyc nasz zwiazek ale my sie nie damy. Mysle ze mimo wszystko i miomo tego co mowilam na poczatku kocham mojego chlopaka.

bez-nicku   
lis 11 2008 no title
Komentarze (1)

Dzieki za mile slowa. Wiem ze jestem jeszcze "mloda" i ze mam jeeszcze czas. Jednak jestem naprawde glupim czlowiekiem i jak usilowalam wszysko "naprawic" to rozwalilam wszystko jeszcze bardziej... Nie wiem jak to robie ale wszystko do czego sie chociaz zblize nieszcze. Znajomi mowia ze jestem "dziecko demolka". Ale w sumie nie moja wina.Np. to ze niecaly tyg temu zalozyli mi 5 szwow to byl wypadek, przeciez nie zrobilabym se az takiej krzywdy celowo. No dobra, zdarza mi sie pociac ale to nic, kiedys minie. Wiem ze mozecie se o mnie myslec "jakies nawiedzone cos dorwalo sie do bloga i pisze bzdury". Niestety jakas czesc mnie jest taka narawde, a ja sie nie potrafie zmienic.

bez-nicku